Jan 14:23

Nagrania audio

27.06.2021 wieczorne Marian - Zwycięstwo dobra nad złem

Zwycięstwo dobra nad złem

27.06.2021r. wieczorne Marian

 

I Księga Mojżeszowa, 3 rozdział 22 wiersz:

„I rzekł Pan Bóg: Oto człowiek stał się taki jak My: zna dobro i zło. Byleby tylko nie wyciągnął teraz ręki swej i nie zerwał owocu także z drzewa życia, i nie zjadł, a potem żył na wieki!” (I Mojż. 3,22)

A więc człowiek poznał już nie tylko dobro, ale poznał też zło. I wszelkie, jakiekolwiek opowieści pokazujące, do jakich niecnych czynów może się posunąć człowiek, mówią właśnie o tym, że człowiek poznał zło. I człowiek nie umie poruszać się w złym, żeby go nie czynić. Paweł mówi: chciałem czynić dobro, a trzymało mnie się zło. A więc
w sumie każdy człowiek jest niewolnikiem zła przez to, że poznaliśmy zło. Gdybyśmy nie poznali nigdy zła, nie mielibyśmy problemu ze złem, a skoro poznaliśmy zło jako ludzie, to mamy już teraz cały czas problem. Bo zło jest bardzo chytre, przebiegłe, perfidne, podstępne, oszukańcze, dające poczucie sprawiedliwości, cokolwiek się dzieje, albo kpienia, tak jak tu było mówione, czy drwienia sobie z kogoś, kto pilnuje dobra: ty i tak zrobisz dobro, a więc idź sobie, a oni mu czynią zło po prostu; a więc kpienie sobie nawet, że ty będziesz sam sobie krzywdę robił, a my będziemy się
z ciebie śmiali. Takie jest zło, ono jest ohydne w każdym wymiarze, czy skrytym, czy otwartym, czy z perfidią, czy bez perfidii, w taki sposób zakryty przed kimś, tak czy inaczej, jest to ohydne, jest to złe. Z czymś takim, jakby człowiek miał żyć wiecznie, to już dla nas byłaby tragedia nie do odrobienia, niczym by nie można było nas uratować.

A więc, skoro zdajemy sobie sprawę, że tak to wygląda, to zwróćmy uwagę, na ile my jesteśmy gotowi do tego boju o to, co przyszło do nas w Chrystusie. Na ile my widzimy w Chrystusie naszą szansę na zwycięstwo, na tyle Ten Chrystus będzie miał dla nas wartość. Tylko na tyle, na ile my widzimy w Nim nadzieję na pokonanie wszelkiego zła. Bo jeżeli my nie myślimy pokonywać zła w sobie, czy też wokół nas, to Chrystus nie jest nam potrzebny. Bo On jest tylko do tego potrzebny, żeby pokonać to zło, bo w Nim przyszło dobro, tylko dobro, doskonałe dobro. A więc mamy świadomość, że żyjemy jako ludzie w takim miejscu, atakowani nieustannie. I albo damy temu odpór i wygramy, albo będziemy stale powaleni, stale będziemy pokonani, stale nie będziemy mieli zwycięstwa, stale będziemy chodzić i sprawiać problem sobie, czy też innym. Sobie, bo gdy odezwie się sumienie, to człowiek doznaje: przecież to jest wredne, tak nie powinno być, ale potem jakoś przydusi to czymś tam i dalej. Komuś, bo ktoś myśli: przecież nie może tak być między wierzącymi ludźmi, i też to sumienie doznaje uderzenia. A więc w sumie zło prowokuje, zło atakuje, zło chce osiągnąć swój sukces, to znaczy doprowadzić do ukarania, do wydania na wieczne odrzucenie.

            Przypowieści Salomona 6 rozdział. To musi być dla nas sprawa tak oczywista, jak to, że tu siedzimy, a nawet bardziej. Bo może mi się wydaje, że tu siedzisz, a ciebie tu nie ma, a zło jest, bo atakuje i próbuje to z tej, to z tej strony, to nastawia, to blokuje, to hamuje kogoś przed czymś normalnym, żeby się normalnie zachować, to kogoś wtłacza w jakieś zamknięcie, zablokowanie, cokolwiek to jest – to zło szaleje, wie, że czasu ma niewiele. A my jesteśmy w tej pozycji, że jesteśmy dzięki Bogu uświadomieni o tym, że zło szaleje, ale my też mamy Jezusa, On jest Zwycięzcą nad złem. Korzystając z Jezusa, wygrywamy, jeśli nie, to nie mamy jak pokonać wroga. Jego nie pokonamy ochotą, żeby go pokonać, to jest za mało, to nie da rady. To jest dobre, ale to nie wystarczy. Potrzebujemy Jezusa. I tu w Przypowieściach Salomona, 6 rozdział od 16 wiersza:

„Tych sześć rzeczy nienawidzi Pan, a tych siedem jest dla Niego obrzydliwością: butne oczy, kłamliwy język, ręce, które przelewają krew niewinną, serce, które knuje złe myśli, nogi, które spieszą do złego, składanie fałszywego świadectwa i sianie niezgody między braćmi.” (Przyp. Sal. 6,16-19)

A więc tu w Słowie Bożym znajdujemy, że tych rzeczy nienawidzi Pan. A więc wszelkie serce, które knuje coś złego, nienawidzi Pan. Co to jest zło? Złem jest także niechęć do czynienia dobra, to jest też złe, bo to jest zło. Zło blokuje dobro, zło chce przeszkodzić, żeby Boże dobro nie mogło się wykonywać na ziemi. To jest zło. A więc jakiekolwiek zamknięcia czy blokady, to jest zło, bo ono chce przeszkodzić jakimkolwiek sposobem, żeby człowiek nie był szczęśliwy z powodu Chrystusa, tylko żeby człowiek miał cały czas jakiś problem i chodził z tym problemem, i żeby ten problem zabierał człowiekowi radość Chrystusową. Mamy się radować w Panu zawsze, a co się dzieje, dlaczego się nie może człowiek radować? Bo ma zło. Zło przeszkadza się radować, bo zło zawsze odciąga od Chrystusa; jakiekolwiek zło – zło wykonane przez siebie samego, czy przez kogoś, bo czyjeś zło też przeszkadza, czyjeś zło też atakuje drugiego człowieka i mu zaczyna przeszkadzać. To nie jest tak, że ono tylko dzieje się w tym człowieku, który czyni zło; nie, ono rozsiewa. Co robi korzeń goryczy? Rozsiewa gorycz. Człowiek oszukany czuje się ohydnie, źle się czuje, czy dobrze się czuje oszukany człowiek? Jest zadowolony: fajnie, że mnie oszukują. Nie, czuje się źle, a więc zaczyna doznawać, że coś się dzieje z nim, nie czuje się już dobrze, jest zadowolony, tylko czuje się sponiewierany taki jakby przez kogoś. A więc zło próbuje rozprzestrzeniać się także w ten sposób, że atakuje innych poprzez to, że jest złem; a ten ktoś nie musi czynić tego zła, ale, tak czy inaczej, jest atakowany złem. A więc nie jest tak, że człowiek sobie może powiedzieć: ja tam nie mam z nikim nic, ja tam sobie przejdę przez to… Nie da rady. To, że ty nie masz z nikim nic, ale z tobą mają. Widzimy, jak za Panem Jezusem… Pan Jezus nie miał z nimi nic, a oni za Jezusem chodzili, bo mieli coś z Jezusem, żeby Go złapać, żeby Go atakować, żeby Go oskarżać, że diabeł w Nim działa, cokolwiek, żeby tylko wywołać jakąś reakcję
w Jezusie. I nie wywołali, i dzięki Bogu za to, że Pan nasz jest doskonale czysty
i poddany Ojcu naszemu w niebie.

            W I Liście Jana, a więc nie jesteśmy w stanie… Jezus nawet jak się modlił, mówił: Ojcze, Ja nie modlę się, żebyś zabrał ich z tego świata, ale byś zachował ich od czego? Od złego. Od zła. Jezus wie, co to jest, On był atakowany jak my, więcej niż my, jak my atakowany przez wroga i wygrał w tym wszystkim. A więc my nie możemy sobie myśleć, że idzie sobie tak przeżyć tutaj, tak sobie jakoś, tak łatwiej, tak: minę to jakoś sobie… Nie, to nie da rady. Zło, gdy atakuje, to wywołuje różne reakcje i coś trzeba z tym zrobić. Zło wywołuje chorobę, chorobą można nazwać to, że człowiek na przykład zaczyna się czuć źle, no bo: co to za wierzący ludzie, że oni takie rzeczy potrafią robić? I człowiek się czuje źle. Czy nie? No, źle się czuje, chodzi, ma głowę zwieszoną, ma smutne myśli, że jak to może tak być w ogóle. A więc już jest zaatakowany. Jeżeli to jest powiedzmy smutek zwycięzcy, to jest to smutek, który powoduje modlitwę do Boga, czy przezwyciężenie tego zła w Boży sposób, żeby to zginęło, żeby tego nie było, ale smutek, który powoduje, że człowiek popada
w doświadczenie, może być nawet rozpacz czasami, ludzie mogą wpaść w rozpacz
i czuć się bardzo źle z tym wszystkim. Zło naprawdę czyni dużo krzywdy. To, co siejesz, to też zbierzesz – Słowo Boże mówi. A więc człowiek kiedyś stanie i odpowie za to przed Bogiem, ale co narobi, to narobi. Ilu zostało zgorszonych, ilu zostało zablokowanych, ilu zostało gdzieś tam sponiewieranych po prostu jakimś złem, zachowaniem złym, myślami złymi, czy czymkolwiek innym? I tu mamy, w tym I Liście Jana, w 5 rozdziale 18 i 19 wiersz:

„Wiemy, że żaden z tych, którzy się z Boga narodzili, nie grzeszy, ale że Ten, który z Boga został zrodzony, strzeże go i zły nie może go tknąć. My wiemy, że
z Boga jesteśmy, a cały świat tkwi w złem.”
(I Jana 5,18-19)

Cały świat tkwi w złem. My sobie myślimy może: uśmiechnięci ludzie, czy cokolwiek… Cały świat tkwi w złem. I teraz, kiedy my żyjemy pośród tego świata – jacy my musimy być, żeby też nie tkwić w złem? Martwi dla świata. To jest jedyne, co Bóg uznał, że jest to zwycięstwem. Nie trochę żywi, albo lekko żywi, tak bardzo mało żywi, tylko w ogóle nie żywi. To jest jedyne, co może nam pomóc wygrać na tym świecie. Jak nieżywy, na którego cokolwiek się dzieje i już nie jest w stanie tego człowieka gdziekolwiek zepchnąć do defensywy, czy do czegokolwiek.

Widzimy, jak to się działo z Pawłem, który mówi: ja umarłem dla świata, a świat umarł dla mnie; i on nigdzie nie jest w defensywie. Wieszają na nim różne rzeczy, obmawiają go, spiskują, żeby go zabić, a on zawsze jest w ofensywie, nigdy
w defensywie. Nigdy nie miał ani chwili, żeby on się zatrzymał i powiedział: dość, idę sobie do Tarsu, koniec… Nie, oni wszystko robią, a on cały czas jest w zwycięstwie, kroczy w zwycięstwie. Dlaczego? Bo był martwym. Gdyby chociaż był trochę żywy, to by nie dał rady. Nie miałby szansy. Zło jest zbyt silne, żeby człowiek mógł dać odpór złemu, jeżeli nie jest martwy dla tego zła. Nie da rady. To dostanie się poprzez starego człowieka, zło zawsze znajdzie sobie miejsce, by dostać się i zagmatwać, czy zamknąć, czy zablokować. Stąd mamy tylu zablokowanych chrześcijan. To nie jest wynik, że oni nie chcą być wspaniałymi chrześcijanami, pełnymi zadowolenia, wdzięcznego serca, uśmiechniętymi, wychodzącymi naprzeciw – chcą, tylko że zło trzyma, blokuje, zamyka dostęp do tej radości. I trzeba z tym zrobić porządek. Jak? Myśląc: to jest złe, naprawdę złe, ja nienawidzę tego zła? I co? I dalej to dzieje się. To nic nie da, że człowiek sobie próbuje wmówić, że tego nienawidzi. Zło też cię nienawidzi, dlatego nie puści cię, bo jesteś żywy trochę. Jak nie umrzesz, to ono cię nie puści. Nie ma opcji, żeby puściło cię zło; jak umrzesz, to wtedy ono cię puści, bo ono już nic nie ma do martwego.

A więc Prawda Boża jest zawsze Prawdą, ale żeby trwać w tym stanie śmierci, trzeba codziennie umartwiać starego człowieka, codziennie. Pozwolisz mu pożyć, zobaczysz, co on ci zrobi. Tak ci popsuje twoje chrześcijańskie życie, tak cię oddzieli, odsunie gdzieś, zamknie na różne rzeczy, spowoduje twoją niechęć, niezadowolenie – narobi ci tyle bałaganu w krótkim czasie, że będziesz zadziwiony, co potrafi parę dni zrobić bez śmierci w Chrystusie. Z tego powodu, że wielu wierzących nie wierzy w to, co mówi Jezus Chrystus, do dzisiaj mają kłopoty ze złem. Bo nie wierzą Jezusowi. Jezus mówi, że musimy być martwi dla świata, żeby ten świat w nas nic nie miał; ale my, wierzący, próbujemy po swojemu. Jesteśmy tak uparci, że mówimy: Panie Jezu, Ty mów Swoje, a my i tak wygramy. Ale, jak widzimy, raczej to nie działa. To nie wygląda mi na zwycięstwo, na pokonanie wroga, na chwalebne naśladowanie Chrystusa. Jest to raczej próba wytrwania gdzieś w jakiś sposób, ale nie jest to zwycięski marsz w triumfie ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Króla. To nie jest zwycięski marsz, to jest raczej ratowanie się przed zginięciem całkowitym. To nie jest chwalebne śpiewanie hymnów pochwalnych i cieszenie się, że Jezus jest naszym Królem. To jest raczej śpiewanie pieśni z drżeniem w głosie, czy przypadkiem diabeł nie sprawdzi, czy ja jestem wierny temu, co śpiewam, nie spenetruje tego mojego wnętrza i pokaże: tu, tu śpiewałeś nieprawdę, tam nieprawdę. Nie ma tak. Ale z wielkim zadowoleniem i szczęściem, że choćby nie wiem jak chciał to spenetrować, to wszędzie spotka Chrystusa, że już nie żyję ja, lecz żyje we mnie Chrystus. A więc mogę śpiewać każdą pieśń dzięki Jezusowi. Zły wtedy nie może mnie tknąć, tak jak czytaliśmy to w I Liście Jana, bo Jezus, zrodzony z Boga, strzeże mnie i ciebie. Ale my musimy tak należeć, to życie musi być zwycięskie, bo Jezus powiedział: zwycięzcy będą tam, gdzie Ja jestem. Diabeł chce nas mieć stale w porażce. Porażka to nie jest tylko to, że ty żyjesz w jakichś jawnych grzechach, porażka jest, gdy nie możesz żyć w jawnym dobru, to też jest porażka. A więc Pan przyszedł, aby dać nam zwycięstwo i tego potrzebujemy.

Psalm 52 i 5 wiersz:

„Miłujesz bardziej zło niż dobro, kłamstwo bardziej niż słowo prawe.” (Ps. 52,5)

Taki jest człowiek. Wszędzie kłamią, człowieku, jeśli ty nie będziesz kłamać, to jak ty chcesz funkcjonować tu w ogóle? Powiedz mi, gdzie nie kłamią? Wszędzie kłamią. Już mają to wpisane, że kłamią, na papierze, wszędzie musi być tak, jak ustalono, ale wszyscy kłamią, żeby na papierze było tak, jak ustalono. Bo nikt nie robi tego w tym czasie, w którym powinno się robić, bo i tak ma wkalkulowane, że wpisze inną datę tego, co robi, a nie tą, która była prawidłowo. A więc już wie, że on kłamie, ale wszyscy wiedzą, że kłamią, a więc kłamią wszyscy i wszyscy miłują kłamstwo, i cieszą się. Ale jeśli kłamcy złapią kogoś, że mówi prawdę, to go zniszczą, bo jakim prawem ten ktoś ma śmiałość pisać prawdę? Wiemy o tym? Wiemy o tym, że jeśli ktoś pisze prawdę, to od razu jest atakowany jak największy przestępca: jakim prawem ty tak postąpiłeś? A w duchu ten ktoś myśli sobie: czemuś, głupku, nie napisał tego? I traktują w ten sposób prawdomównych, jakby człowiek był głupi, jakby był nienormalny: ty sam się narażasz na kłopoty, człowieku, wystarczyło tylko napisać to kłamstwo, i już masz spokój… A więc władca tego świata ciemności, ojciec kłamstwa, on wszystkich tak prowadzi, żeby kłamstwo było czymś jak prawda, żeby wszędzie ogarniało; jak coś tam, to już człowiek wymyśla jakieś kłamstwo, żeby mieć; sami wiemy, jak to było, jak mówili: ty jesteś bohater, ty ładnie wyszedłeś z tych tarapatów; a nakłamał ile wlezie; ale: bohater jesteś, dobrze żeś sobie poradził, że nie udało im się cię złapać… A więc tak uznawano, a teraz bądź bohaterem w prawdzie, wśród kłamców – to dopiero wyczyn. Jak trzeba z Panem iść i uczyć się, jak tu wybierać, bo my się uczymy, jak wybierać, co robić, jak w tym świecie w ogóle żyć, funkcjonować. I to jest wielkie zadanie dla nas.

            Przypowieści Salomona 17 rozdział. A więc świat jest taki, oni lubią kłamać, dla nich kłamstwo to jest normalność, to jest życie. Tak się żyje. Już dziecko małe umie kłamać, jak tylko raz skłamie i zobaczy, że się uda: o, ale to jest wyjście… Już wie, że kłamstwo to wyjście, i jak się raz uda okłamać, czy dwa, to widzi, że to sensacyjne wyjście. Zobaczmy, jak dzieci szybko to łapią, jak skłamać, jak powiedzieć coś inaczej, żeby nie podpaść, i już jest wyjście. I potem rosną z tym, i sobie bardziej to cenią niż prawdę. Dopiero Jezus, kiedy staje na ich drodze, zaczynają widzieć, że to nie jest tak, że to nie jest dobre. 17 rozdział i 13 wiersz:

„Nie wychodzi zło z domu tego, kto odpłaca złem za dobre.” (Przyp. Sal. 17,13)

Jeżeli ktoś czyni komuś dobro, a ten ktoś odpłaca złem, to w jego domu zło zostanie. To jest tak, jakby przekleństwo ściągał na swój dom; ktoś wychodzi z dobrem, a ten za to czyni zło, to dom tego człowieka będzie złym domem, zgodnie z Bożą Prawdą.

I jeszcze też Przypowieści Salomona 4 rozdział. A więc lepiej nie odpłacać złem za dobro. Wrócisz do swego domu i tam już będzie diabeł czekał na ciebie, bo to już będzie właściciel, włodarz tego domu, który płaci za dobro złem. Wielu nie zdaje sobie z tego sprawy nawet, ale tak to rzeczywiście jest, a potem – co się dzieje? Ile zła się dzieje w domach? I tu, w 4 rozdziale od 14 wiersza:

„Na drogę bezbożnych nie wchodź i nie krocz drogą złych ludzi! Unikaj jej i nie wchodź na nią; odwróć się od niej i omiń ją! Bo nie zasną, dopóki nie popełnią czegoś złego, a sen ich odleci, jeżeli nie doprowadzą kogoś do upadku, bo chleb, który jedzą, to chleb bezeceństwa, a wino, które piją, to gwałt. Ale droga sprawiedliwych jest jak blask zorzy porannej, która coraz jaśniej świeci aż do białego dnia.” (Przyp. Sal. 4,14-18)

Jedni nie umieją zasnąć aż nie wymyślą czegoś złego, drudzy zaś zasypiają spokojnie, bo nie myślą nic złego, cieszą się Chrystusem, radują się, że mogą żyć dzięki Jezusowi Chrystusowi i ich życie jest coraz bardziej podobne do życia Jezusa Chrystusa, gdyż żyją w Prawdzie. Jezus mówi: poznacie Prawdę, a ona was wyswobodzi; Prawdą jest Jezus. A więc widzimy, że mamy olbrzymie doświadczenie, żyjąc tu na tej ziemi. Uwierzyliśmy w Jezusa – i pięknie, chwała Bogu za to; ochrzciliśmy się – bardzo dobrze, to jest przyjęcie, że tak się idzie tą drogą: kto uwierzy i ochrzci się, zbawiony będzie; ale my musimy pamiętać, że toczy się straszna bitwa. I dlatego Słowo Boże mówi o boju, o wojnie, o uzbrojeniu chrześcijanina, abyśmy mogli stawić opór w dniu złym i ostać się. Wygrać z diabłem, żeby on nas nie pokonał gdzieś w trakcie, i żeby nasze chrześcijaństwo nie zamieniło się w udrękę, w upodlenie, że chrześcijanin nie może iść swobodnie za Jezusem, tylko stale musi gdzieś się przewracać i przewracać. Jak pijany, jakby nie miał siły, gdy diabeł tylko pchnie, już leży, już się przewraca, nie ma siły się przeciwstawić, nie ma tego zwycięstwa; a więc potrzebuje wołać Jezusa
i poddać się oczyszczeniu, aby powstać. Tak, jak Słowo Boże mówi: z płaczem,
z wołaniem do Boga, a kiedy Bóg stanie w waszej sprawie, wtedy przeciwstawcie się diabłu i ucieknie od was, i już nie będzie przewracał. Bo taka jest rzeczywistość – jeśli Bóg z tobą, to któż przeciwko tobie? A jeśli człowiek bez Boga chce iść, to tak się dzieje później, że brakuje tego. A nasze życie chrześcijańskie powinno się rozwijać
i powinno być coraz piękniejsze. Taka jest kolej rzeczy, kiedy prawidłowo się dzieje, kiedy zło nie ma do nas dostępu. Ale kiedy zło ma do nas dostęp, to już gdzieś się zaczynają pojawiać zablokowania, zamknięcia, przeszkody, już nie może człowiek być prawdziwie szczęśliwym w Chrystusie, tylko stale coś się musi dziać. A więc potrzebujemy koniecznie, żeby Jezus Chrystus nas napełniał tym, kim On jest.

            20 jeszcze rozdział Przypowieści Salomona. Musimy sobie nieustannie o tym przypominać, że bój toczy się z władztwami ciemności, kłamstwa, fałszu, potępień, złośliwości, tych różnych rzeczy; a my nie mamy innego oręża, jak tylko to, co mamy w Chrystusie. I to jest najlepszy oręż, jaki mogliśmy dostać, i lepiej, byśmy innego nie szukali. Bo czasami jest tak, że człowiek myśli, że jak się wygada przed bratem czy siostrą, to ulży i będzie lepiej; ulży, ale nie będzie lepiej. Musi być to oczyszczone, usunięte, całkowicie oczyszczone. I tu mamy, w tym 20 rozdziale 22 wiersz:

„Nie powiadaj: Odpłacę za zło! Polegaj na Panu, a On cię wspomoże.” (Przyp. Sal. 20,22)

Nie mów: odpłacę za to zło, nie daruję, koniec, już dosyć tego, żeby mi ktoś to zło czynił; nie mów tak. Powiedz: Panie, Ty jesteś moim Obrońcą, Ty odpowiedz, Ty uczyń, co Ty uważasz w sprawie tego człowieka. A więc, jak to jest ważne, żeby nie dać się sprowokować do tego: już koniec, odpłacę, ty mi płacisz, ja też mam czym zapłacić… Nie. Każdy potrafi w moment zebrać „pieniądze” u diabła i odpłacić. To znaczy nie pieniądze, tylko różne złe nastawienia, złe słowa jakieś, czy myśli złe, czy coś tam. Lepiej nie odpłacać, Pan odpłaci, On wie lepiej. Niech uratują się ci ludzie, nikt im źle nie życzy, ale jeśli będą dalej to robić, to zginą z tego powodu. Ale dlaczego ginąć z nimi?

            W Kaznodziei Salomona, 4 rozdział 17 wiersz:

„Pilnuj swoich kroków, gdy idziesz do domu Bożego, i nastaw się na słuchanie, gdyż jest to lepsze niż ofiary składane przez głupich; bo nie umieją nic innego, jak tylko czynić zło.” (Kazn. Sal. 4,17)

A więc czynią zło i idą do domu Bożego – i co z tego, przecież nic to nie da im, bo Bóg nie chce takich ludzi przyjmować, kiedy oni nie chcą się oczyścić, nie chcą z tego zła się uwolnić. A więc lepiej pilnować swoich kroków i chodzić drogą Bożą – przez Chrystusa, w czystości – i wtedy mamy wstęp do świątyni przez Ciało Chrystusa, i być czystym, przychodzić czystym przed oblicze Boże. I to mamy w Chrystusie Jezusie.
A więc zobaczcie, że Jezus nie przyszedł udręczyć nas wojną, w której my stale musimy przegrywać. Jezus tak nie przyszedł. Jezus przyszedł rozradować nas wojną, w której nigdy nie musimy przegrać. Nigdy. Jezus nie dał nam zwycięstwa, w którym jest wkalkulowana porażka. Tam jest doskonałe zwycięstwo. Porażka jest tylko wtedy, gdy my dopuścimy jakieś zło. Tylko wtedy. A więc diabeł wie, że doskonałość Jezusa jest dla niego nie do ruszenia, a więc próbuje nas szturchać, a to z tej, a to z tej.
I myślisz sobie: jak chrześcijanie mogą w taki sposób postępować? Mogą. Jak nie trwają w Chrystusie, to mogą, dlaczego nie? Potem będziemy czytać, to jest straszne, co będziemy czytać, jeżeli do tego dojdziemy, to jest naprawdę horror, co się dzieje
w sferze niewidzialnej dla nas, a to się dzieje w rzeczywistości. Po to przyszedł Jezus, żebyśmy mieli świadomość tego, że to się właśnie dzieje. Żeby nie być jak człowiek, który: romantykiem jestem chrześcijańskim, podziwiam wszystko wkoło i myślę, że to mi wystarczy, romantycznie przejdę przez to zwycięsko, i wróg mi nic nie zrobi… I on mnie po prostu wykończy tym moim „romantyzmem”. Potrzebne jest zwycięstwo nad diabłem i to jest krew Jezusa. Nie, że ja sobie zapomnę o wszystkim, będę chodził, kwiatki oglądał i będę wtedy uratowany, zbawiony... Więc mamy prawdziwą wojnę
i musimy ją wygrać, jeżeli chcemy dotrzeć tam, do miejsca wiecznej chwały.

            Księga Izajasza, 5 rozdział i 20 wiersz:

„Biada tym, którzy zło nazywają dobrem, a dobro złem, którzy zamieniają ciemność w światłość, a światłość w ciemność, zamieniają gorycz w słodycz,
a słodycz w gorycz.”
(Izaj. 5,20)

Dlatego nigdy nie mów, że dobrem jest to, co jest złem. Nawet milczenie może być złem – tak czy nie? No wystarczy, że masz doświadczenie z żoną, a ona chodzi po domu, nic nie mówi i milczy cały czas. Jest to dobre? No, mówią: milczenie nie jest złem. Nie. Chodzisz i myślisz: co jest, o co chodzi? I to cię zaczyna ruszać. A więc milczenie też może być pewną formą ataku, złego ataku. Demonstrowanie czegoś, co człowiekowi się nie podoba i próbuje człowiek uderzyć tym swoim milczeniem w tą drugą osobę, żeby wywołać jakąś reakcję. A więc może być złem. Jest dobrem, kiedy ktoś cię atakuje i ty milczysz, nie odpowiadasz złem. Jest dobre milczenie. Ale kiedy ty prowokujesz kogoś do czegoś złego, to jest złem. A więc dobre jest wtedy, kiedy jest to prawidłowe, a złem jest, kiedy jest nieprawidłowe. A więc nawet uśmiech może być zły, kpiący, żartobliwy, albo wdzięczny, zadowolony. I można się śmiać pełną gębą, jak mówią, ale z czego się śmiejesz i po co się śmiejesz teraz jest ważne. Czy śmiejesz się, ciesząc się, że komuś się powodzi i cieszysz się z tego, że tak pięknie to wszystko się powiodło, czy drwisz z kogoś, że coś mu się nie powiodło i też się śmiejesz. Ludzie potrafią się śmiać z tych dwóch powodów. Jedni, że komuś się powodzi i są szczęśliwi, albo: komuś się nie powiodło – i też są szczęśliwi. A więc jedno jest dobre, a drugie złe. Nie wolno nazywać tego zła dobrem; no przecież śmiech to zdrowie; i udowodnić, że każdy śmiech to zdrowie, przecież człowiek powinien jakoś odreagować – można to wtedy sobie tłumaczyć. Słowo Boże mówi: tego nie rób, bo wtedy zafałszowujesz prawdę, zasłaniasz, co jest złe, a co jest dobre, i może człowiek tracić orientację wtedy. I gdy tak kogoś nauczysz, to wtedy ten człowiek nie wie już, czy to jest dobre, czy to jest złe. Słowo Boże mówi: nie drwij, nie kpij, nie żartuj, nie wywołuj różnych takich reakcji, bo są złe. A więc mamy się śmiać, pięknie, gdy się śmiejemy i cieszymy się wspólnie razem Chrystusem, to jest dobre, gdy budujemy się.

            II List do Tymoteusza, 3 rozdział 13 wiersz:

„Ludzie zaś źli i oszuści coraz bardziej brnąć będą w zło, błądząc sami i drugich w błąd wprowadzając.” (II Tym. 3,13)

Na przykład częstym jest ta odpowiedź; jeżeli to jest pytanie prowokujące, to jest inaczej, bo też pytania mogą być dobre lub złe; ale ktoś pyta: no, jak tam u ciebie?
A ktoś mówi: dobrze, i złości się. I myślisz: to złość to jest dobra rzecz. No, trzeba jakoś widocznie odreagować, i na przyszłość – jak ty mi coś zrobisz, to ja też się zezłoszczę, bo to jest dobra rzecz, tak powinno się reagować, jeżeli coś mi nie pasuje. Wtedy ja nie chowam w sobie i na przykład moja wątroba nie będzie chorować, moja trzustka sobie łatwiej będzie radzić, moje serce nie będzie miało problemów, ja to rozładuję szybko i to jest dobre. Tak? Nie, to jest złe. Bo mamy mieć pokój od Chrystusa, to nasza trzustka nie będzie miała problemów, nasz umysł ani nasze serce, bo my nie będziemy odpowiadać nerwami na cokolwiek. Będziemy spokojni, mamy pokój Chrystusowy w sobie. A więc ludzie próbują coś nazwać i mówią, że to jest dobre, ale to nie jest dobre, to jest złe. Sami siebie oszukują i innych w błąd wprowadzają. Ja tylko taki przykład daję, ale tych przykładów jest mnóstwo. Między chrześcijanami jest mnóstwo opowieści, które są zakłamaniem. I jeśli ktoś oprze się na tym, ktoś młody,
i pójdzie za tym, to wpadnie w ten dół. A więc, jak bardzo my musimy być trzeźwi, żeby samemu sobie krzywdy nie zrobić i nikomu innemu nie zrobić krzywdy tym, co my opowiemy temu komuś, albo w co tego kogoś wprowadzimy. A więc Słowo Boże nas ostrzega, abyśmy czuwali, poznawali Prawdę i w Prawdzie pozostali. Byśmy nie słuchali diabła, który mówi: to też jest prawda. Nie jest to prawdą, bo nie ma tego
w Biblii. A Biblia cała jest natchniona i pożyteczna (mamy to w Liście do Tymoteusza), aby człowiek był dojrzały, do wszelkiego dobrego dzieła wyposażony, przygotowany.

A więc Jezus przyniósł nam błogosławieństwo, chwałę człowieczeństwa,
w którym my możemy być razem i nie mieć ze sobą wojny. To Jezus nam przyniósł – pokój nam przyniósł, pokój, który przewyższa wszelki rozum, aby iluś ludzi mogło być razem i nie walczyło z sobą – to przyniósł nam Jezus, abyśmy mieli pokój między sobą. Dlatego mówi: wchodzisz do jakiegoś domu, powiedz: pokój temu domowi, i jeśli tam jest mąż pokoju, to ten pokój spocznie na tym domu. A więc jest to ważne, żeby nie dopuścić czegoś, co nie jest biblijne, nie jest prawdziwe. A to jest łatwe, ponieważ jesteśmy ludźmi, żyjemy cały czas w tym świecie, ten cały świat prze na nas ze swoim złem, ze swoimi fałszywymi psychologiami, swoimi pomysłami na życie i z tym wszystkim, i z różnych tych widoków, tych bilbordów, różnych rzeczy, przemawia do nas językiem zwiedzenia i oszukania. Jeżeli my coś chwycimy i przyjmiemy, to zacznie to w nas pracować i próbować wyrobić w nas postrzeganie, że to jest dobre. Musimy pamiętać – świat tkwi w złym, bo taki jest władca tego świata ciemności. A my mamy trwać w Chrystusie – to jest dobre. Jeżeli chcemy sobie pomóc, a nie zaszkodzić, to koniecznie w Chrystusie, nie w filozofii chrześcijańskiej.

            Jeszcze raz Przypowieści Salomona, 13 rozdział i 19 wiersz:

„Spełnione życzenie jest miłe dla duszy, lecz unikanie złego jest ohydą dla głupców.” (Przyp. Sal. 13,19)

Miłe jest spełnione życzenie, ale unikanie złego jest ohydą dla głupców. Głupi nie widzi potrzeby, żeby unikać złego.

            Jechaliśmy kiedy w trójkę samochód kupić, wracaliśmy, kupiliśmy samochód, zewnętrznie wyglądał normalnie, gościu opowiadał, jak to dbał… Na końcu, kiedy odjeżdżałem, to on mówi: dobrześ pan kupił… Nie dość, że oszust, kłamca, to jeszcze naraził mnie, jak później mechanik stwierdził, że ja mogłem się tym samochodem zabić; powiązane to na jakieś druty, gumami zawinięte, bo olej wyciekał – po prostu samochód, który się nadawał na złom, a nie do sprzedaży. Taki jest kłamca i oszust, on jest zadowolony: dobrześ pan kupił, a wie, żeś kupił grata wstrętnego, którego sam podkręcił, żeby nie kapał ci, jak staniesz gdzieś na drodze, żebyś od razu nie zobaczył i nie wrócił, że leci ci olej z samochodu; dobrześ kupił… I tacy są ludzie w świecie. Oni ci mówią: dobrze trafiłeś, naprawdę… Tragedia. Tacy są ludzie. I każdy mówi: tu oszukuje, tam oszukuje, i nawzajem się oszukują, a jak ktoś oszuka, jaki szczęśliwy, że się powidło; a inny go oszuka i też będzie szczęśliwy. I tak nawzajem się oszukują. A więc świat tkwi w złym, ale my tak nie możemy tkwić. I wtedy, kiedy mówisz prawdę, ten człowiek patrzy na ciebie i mówi: panie, to pan masz taki zły samochód? A ty mówisz, że na przykład coś tu nie do końca działa i trzeba będzie to naprawić, czy coś… A on mówi: panie, tamten mówił, że ma super, wszystko dobrze działa, a u pana coś nie działa… Dobra, idę, tam kupię. I tacy oni są. Rzadko jest tak, że kiedy ktoś słyszy, że mówisz mu, to on mówi: o, to mi się podoba, przynajmniej wiem, co powinienem zrobić, to tak, jakbym jeździł, dziękuję, biorę, bo to jest dobre. A jeśli ktoś tam klepie i mówi: panie, nigdy nie uderzony, a tu z różnych stron, czy inne rzeczy… A więc tak to wygląda. Ludzie w świecie łatwo kłamią, łatwo oszukują i cieszą się, kiedy okłamią człowieka. Ale dzieci Boże tak nie mają już. I pamiętam, jeszcze tak na chwilę wracając do tego samochodu, że wtedy powiedziałem sobie tak: Panie, jeżeli ja z tego samochodu zrobię samochód, to Ty, tym bardziej, ze mnie zrobisz chrześcijanina. Skoro tak popsuty samochód wyprowadzę na jeżdżący normalnie, to Ty ze mnie, tym bardziej, zrobisz porządnego chrześcijanina. Ja zająłem się samochodem, a Pan mną dalej. Mechanik powiedział, że samochód, po takim kliencie jak ja, to każdemu może proponować, on wiedział, co tam naprawiał. W takim świecie żyjemy i dziecko Boże, chrześcijanin, nie reaguje w sposób agresywny, złośliwy. Trudno, skoro tak się stało, to trzeba coś z tym zrobić.

W Księdze Izajasza, 59 rozdział 6 wiersz:

„Ich tkaniny nie nadają się na suknię, a ich robotą nie można się przyodziać. Ich uczynki, to uczynki złe, a dowody gwałtu są na ich dłoniach. Ich nogi biegną do złego i spieszą się do przelewu niewinnej krwi; ich myśli, to myśli zgubne, spustoszenie i zniszczenie znaczą ich szlaki.” (Izaj. 59,6-7)

Wszystko takie oszukane. A więc tacy są ludzie. Szkoda, bo w sumie człowiek został stworzony jako bardzo dobry, i gdy do takiego stanu diabeł doprowadził nas, ludzi, to jest straszne oglądać, że człowiek, który mógłby żyć w społeczności z Bogiem, jest tak sponiewierany przez wroga. I dlatego Jezus widział tą ludzkość i widział potrzebę, aby nas uratować, aby oczyścić nas z naszych grzechów, poszedł na krzyż, abyśmy mieli gdzie umrzeć dla tego złego i żebyśmy mogli nowe życie w Nim rozpocząć. Dla nas jest to drogocenne, aby już nigdy nie wracać z powrotem na drogę zepsucia.

            Księga Jeremiasza, 13 rozdział 23 wiersz:

„Czy murzyn może odmienić swoją skórę a pantera swoje pręgi? A czy wy, przywykli do złego, możecie dobrze czynić?” (Jer. 13,23)

Bez Jezusa nie. Musimy sobie to powiedzieć wprost – bez Jezusa nie jesteśmy
w stanie czynić sobie dobro, nie jesteśmy w stanie być jedno, nie jesteśmy w stanie walczyć w jednej armii, nie jesteśmy w stanie pokonywać tego samego wroga naszej duszy, diabła – bez Jezusa nie jesteśmy. Bez Jezusa jesteśmy w stanie chować się za plecami, wymigać się od czegoś, cokolwiek zrobić, aby tylko umknąć od tego zmagania się, od tego poświęcenia się. I dlatego Pan umarł na krzyżu, żebyśmy my umarli, abyśmy byli odmienieni, żebyśmy byli nowymi ludźmi. To, co nie było możliwe, stało się możliwe dzięki Jezusowi. Pamiętaj o tym, to jest wojna o wieczność. Jezus, kiedy szedł na tej ziemi, czytamy, że w wielkim wołaniu, we łzach stawał przed obliczem Ojca i wygrał – doszedł do doskonałości w posłuszeństwie. Nie baw się swoją wiecznością, nie myśl, że możesz jakoś tam przejść i wygrasz, i wejdziesz do wieczności. Nie dasz rady. Kto się zatrzymuje, już się cofa – mówi Jezus. Kto nie zbiera, już rozprasza – mówi Jezus. A więc nie wycofuj się, nie rozpraszaj, walcz
o jedność, walcz o dobre rzeczy; Pan ci pomoże, tylko nie schodź i nie myśl: no, to niech oni sobie walczą, a ja trochę w świecie pożyję i jakoś sobie odżyję trochę, odpocznę od tego chrześcijaństwa z lekka… Odpoczniesz – u diabła odpoczniesz. Najlepiej odpoczywa się w Chrystusie. Najlepiej wypoczęci chrześcijanie to ci
w Chrystusie, oni są zawsze wypoczęci. Bo Pan daje siłę Swemu ludowi.

            Księga Izajasza, 33 rozdział od 15 wiersza:

„Kto postępuje sprawiedliwie i mówi szczerze, kto gardzi wymuszonym zyskiem, kto cofa swoje dłonie, aby nie brać łapówki, kto zatyka ucho, aby nie słyszeć
o krwi przelewie, kto zamyka oczy, aby nie patrzeć na zło...”
(Izaj. 33,15)

Jak zamyka oczy, jak nie chce słuchać o krwi przelewie? Kiedy masz czyste serce, to wtedy, kiedy widzisz coś złego, to nie pragniesz się tym sycić, zamykasz oczy na zło, nie chcesz patrzeć i nasycać swoich oczu czymkolwiek złym, co jest złem tego świata, czy oglądaniem nagości, czy czegokolwiek, czy za rzeczami jakimiś stale patrzenie – ciebie to nie ciągnie w ogóle i gdy widzisz coś złego, to tak jakbyś przymykał oczy, nie interesuje cię to. To jest czyste serce i czyste oczy – i o tym tu jest napisane. Jeżeli ten człowiek jest taki, jeżeli nie myśli sobie: o, co tam, co tam takiego, kogo tam zabili, no popatrz, zabili trzech… I już człowiek chodzi… Nie, nie interesujesz się tym, tylko tymi, którzy mogą żyć, aby im pomóc, aby nie chodzić później i nie mieć złych informacji w swoim sercu, i chodzić z tymi złymi informacjami. I potem, zamiast mówić wspaniałości, to mówić o tym, o tamtym, bez potrzeby zupełnie rozsiewać coś, co jest złem. Nie mówcie o złym, mówcie o dobrym, budujcie się nawzajem. A więc mieć ucho otwarte na słowo Ducha Świętego, jak Duch Święty dociera, żeby móc się zawsze podzielić tym, co Duch Święty mówi do ciebie, do mnie, do zboru. A więc cieszyć się Prawdą – to jest najważniejsze i o tym tu jest napisane właśnie.

„…Ten będzie mieszkał na wysokościach; jego ostoją twierdze na skałach, ten ma pod dostatkiem chleba i nie wysychają jego wody. Króla w Jego piękności ujrzą twoje oczy, będą patrzeć na rozległy kraj.” (Izaj. 33,16-17)

I to jest piękne, to jest właśnie wspaniałe dla mnie i dla ciebie – być takim człowiekiem, mieć zdrowe patrzenie, zdrowe serce. Gdy nawet zobaczysz coś złego, to moment odwrócisz się; chyba, że potrzebuje ktoś pomocy, to jasne; ale jeśli to jest samo zło tylko i nie masz możliwości jakkolwiek udzielić pomocy, to nie przypatrujesz się temu. Na przykład biją się tam jacyś: o ja, popatrz, ale… I już później człowiek w to wchodzi. Nie. Jeżeli możesz to przerwać, to przerwij, jeśli nie możesz, to nie syć swoich oczu tym, jak leje się krew, czy cokolwiek innego.

            Psalm 97, 10 wiersz:

„Wy, którzy miłujecie Pana, miejcie w nienawiści zło! On strzeże dusz świętych Swoich, z ręki bezbożnych wyrywa ich.” (Ps. 97,10)

Jakże to cenne jest dla nas, prawda? Że Bóg nas wyrywa. I gdy nawet bezbożni próbują nas wciągnąć w coś złego, to Pan nas wyrywa z tego i zachowuje nas od tego zła. Patrzcie, jakie piękne zwycięstwo Chrystusa. Myślmy o zwycięskim Chrystusie, to jest najważniejsze. Nie o porażce naszego życia, a o zwycięskim Chrystusie myślmy. Patrzmy na zwycięskiego Chrystusa, a nie na swoje sposoby na życie, bo to nas zniszczy. Zwycięstwo mamy tylko w Chrystusie, a więc patrzmy na Niego, Sprawcę
i Dokończyciela naszej wiary. Miejmy w nienawiści zło, miłując Pana – to jest najważniejsze dla mnie i dla ciebie. Niech tak się dzieje.

            Księga Joba, 1 rozdział 1 wiersz:

„Był mąż w ziemi Uz imieniem Job; a mąż ten był nienaganny i prawy, bogobojny i stroniący od złego.” (Joba 1,1)

Już w tamtym czasie Job wiedział, że nie ma mieć nic wspólnego ze złem, bo Bóg jest Bogiem dobrym. Zło, grzech, bezprawie, jest przeciwieństwem tego Boga, a więc on unikał tego i nie chciał mieć z tym nic wspólnego. Wspaniały Boży człowiek. Bóg mógł powiedzieć o nim: zaprawdę, to jest mąż, który unika złego, bogobojny, prawy, nienaganny. I 2 rozdział 3 wiersz:

„Rzekł Pan do szatana: Czy zwróciłeś uwagę na Mojego sługę Joba? Bo nie ma mu równego na ziemi. Mąż to nienaganny i prawy, bogobojny i stroniący od złego, trwa jeszcze w swej pobożności, chociaż ty Mnie podburzyłeś, abym go bez przyczyny zgubił.” (Joba 2,3)

Uderzenie było bardzo silne, może jak czytamy, to tak tego nie widzimy, ale kiedy tylko coś się stanie twemu dziecku, widzisz, coś niedobrego się dzieje, to cię serce boli, już doznajesz bólu, a tu wszystko – i dzieci, i to, co było – poszło. A on spokojnie,
w smutku, ale spokojnie mówi: Pan dał, Pan wziął, niech będzie Imię Boże uwielbione; i nie zrobił nic złego. Należał do Boga z całego serca.

            Przypowieści Salomona, 16 rozdział 6 wiersz:

„Miłość i wierność oczyszczają od winy, a dzięki bojaźni Pana stronimy od złego.” (Przyp. Sal. 16,6)

Wypełnieniem zakonu jest miłość, wierność Panu, dzięki bojaźni Pana stronimy od złego. Kiedy bardziej boimy się Pana niż wszystkich innych rzeczy, wtedy jesteśmy
w stanie oddzielać się od tego zła. I 17 wiersz:

„Droga prawych to unikanie złego. Kto pilnuje swojej drogi, zachowuje życie.” (Przyp. Sal. 16,17)

Nie wchodźmy na te złe drogi bezbożnych, nie wchodźmy w sposób życia bezbożnych. Nasz sposób życia to Jezus Chrystus, nasze życie to Chrystus Jezus, nasza miłość to Jezus Chrystus, nasze pojednanie z Ojcem to Jezus Chrystus – wszystko to Jezus Chrystus w nas, nadzieja chwały, zwycięstwo, miłość, przebaczenie, łaska, wieczne życie teraz z Bogiem i później z Bogiem. A więc życie bez końca z Bogiem już teraz, już po prawicy Bożej w Chrystusie Jezusie. A więc myślmy o Chrystusie, wygrajmy bitwę z diabłem; on chce nam umysł skierować na cokolwiek złego, on chce odwrócić naszą uwagę od dobra Chrystusowego do czegoś złego, diabelskiego, abyśmy o tym myśleli. Ktoś zrobi to złe, ktoś zrobi to złe, i później chodzi to z tobą, i nawet spać ci nie da spokojnie to zło. A jeśli wygrasz z tym, nie będziesz szedł tą drogą złego, pójdziesz dalej drogą miłości Chrystusa, to będziesz zwycięzcą. Będziesz mieć zdrowe myśli i wygrasz tę bitwę. Nie jest to łatwa bitwa, każdy wie, to nie jest bitwa dla lekkoduchów, to jest bitwa dla bohaterów wiary, którzy uchwycili się Chrystusa
i powiedzieli: nie puszczę Cię, aż mnie przeprowadzisz do końca przez moje ziemskie życie, nie puszczę Cię ani na chwilę. A gdy człowiek się puścił Jezusa, to wiemy, co diabeł zaczął momentalnie robić z nami, ile złodziej próbował nam zabrać, wykraść, żeby nam zabrać to, cośmy już zdobyli, żebyśmy tylko byli słabsi przez to. A więc on walczy agresywnie, on nie patrzy na to, co ty czujesz, o czym ty myślisz w ogóle. Ty też nie masz potrzeby myśleć o tym, co diabeł myśli – niech sobie myśli, co chce; ty masz myśleć, co myśli Chrystus, i tyle, i nie litować się nad wrogiem swojej duszy, ale być zwycięzcą w Chrystusie Jezusie.

            Też 2 rozdział Przypowieści Salomona. Dużo Salomon pisał na ten temat,
a sam popełnił takie… A więc można wiedzieć nawet o tym i mimo wszystko wpakować się w jakieś niepotrzebne rzeczy, bo nie zastosuje się do tego, co się wie. I w tym
2 rozdziale, jest tutaj takie właśnie ostrzeżenie, od 10 wiersza:

„Gdyż mądrość wejdzie do twojego serca, a poznanie będzie miłe twojej duszy. Rozwaga czuwać będzie nad tobą, roztropność cię strzec, zachowując cię od drogi zła, od człowieka, który mówi przewrotnie, od tych, którzy porzucają ścieżki prawe, aby chodzić drogami ciemnymi, którzy z radością popełniają zło, lubują się w złośliwej przewrotności, których ścieżki są krzywe, którzy ze swoich dróg zbaczają na manowce.” (Przyp. Sal. 2,10-15)

A więc, tak jak Piotr pisze: byli, a potem się odwrócili i wrócili do swojego starego zła; a mówią, że są wolni – oszukują, zwodzą i wciągają ludzi w swoje zło. Ci myślą: tak, to jest wolność, zobacz, wszystko mi wolno, wszystko mogę, zobacz, Pan mówi: wszystkiego doświadczajcie, spróbuj, spróbuj tego, zobacz, to jest tylko taki środek, trochę będzie ci weselej po nim, będziesz bardziej zadowolony, spróbuj, zobacz, zaszkodziło ci coś? Czy to złe jest? No i wciągają… Wszystkiego doświadczajcie, to znaczy wszystko sprawdzajcie, czy jest prawidłowe wobec Słowa Bożego. A nie: wchodźcie we wszystko i sprawdzajcie, czy jest złe. Bo tak, to człowiek by powiedział: ja w cudzołóstwie żyję, bo sprawdzam, czy to jest złe, patrzę, jaki owoc. Popatrz, i nie jest zły owoc, jesteśmy naprawdę szczęśliwi, to znaczy, że musi być dobry. Nie, to nie jest to. Słowo Boże mówi, że to jest grzech. A więc nie na tej zasadzie. A ludzie próbują tak powiedzieć: wszystkiego doświadczamy, Pan pozwolił. Salomon doświadczał? Doświadczał – chciał doświadczyć mądrości i głupoty… Po co mu głupota była? No
i wszedł w nią niepotrzebnie. A więc mamy sprawdzać poprzez Słowo Boże, a nie wchodzić w zło.

            Jeszcze 27 rozdział Przypowieści Salomona, 12 wiersz:

„Roztropny, widząc zło, kryje się; prostaczkowie idą dalej i ponoszą szkodę.” (Przyp. Sal. 27,12)

Kiedy widzi zło, kryje się w Chrystusie, nie potrzebuje wchodzić w to zło. A inni widzą to i dalej wchodzą w coś złego. Kiedy ktoś próbuje w coś złego wciągnąć, sprawiedliwy odstępuje od tego zła, a nie wchodzi w to zło. A inny wchodzi w to zło. A więc mamy tutaj mowę o tym, gdy napotykamy na doświadczenie, złe doświadczenie, a więc kryjemy się w Chrystusie i idziemy dalej. Wtedy przechodzimy i wygrywamy, nie mamy porażki, jak inni, którzy wchodzą w to złe doświadczenie. Wiemy z tej książki, że niektórzy to użyli sobie inaczej, że się schowali w domach i tyle, co będą ryzykować. To nie o to chodzi, zupełnie nie o to chodzi. Tu chodzi tylko o to, że jeżeli coś złego jest, to nie wchodzimy w to zło, jesteśmy w Chrystusie ukryci, a więc wygrywamy w tej bitwie, pozostając dalej wierni Chrystusowi, a nie odwracając się od Chrystusa. Nie opuszczamy Chrystusa, dalej jesteśmy zwycięzcami, dalej kroczymy drogą światłości.

            Księga Joba, 28 rozdział i 28 wiersz:

„I rzekł do człowieka: Oto bojaźń Pańska, ona jest mądrością, a unikanie złego rozumem.” (Joba 28,28)

Złem jest też odstępstwo od Chrystusa, od spraw Bożych. Nigdzie apostołowie tego nie czynili, dalej głosili Słowo Boże, mimo wszystkich przeciwności, na które napotkali. Sami ich nie szukali, ale gdy napotkali, to wygrywali, przechodzili przez nie w mocy Chrystusa Jezusa, w ten, czy inny sposób; czy gdzieś tam wsadzani do więzienia, czy kamienowani, czy biczowani – należeli do Pana Jezusa i wygrywali.

            I 33 rozdział też Księgi Joba, 14 wiersz i dalej:

„Wszak Bóg przemawia raz i drugi, lecz na to się nie zważa: we śnie, w nocnym widzeniu, gdy głęboki sen pada na ludzi i oni śpią na swym łożu. Wtedy otwiera ludziom uszy, niepokoi ich i ostrzega, aby odwieść człowieka od złego czynu
i uchronić męża od pychy.”
(Joba 33,14-17)

I nie raz mieliśmy w snach, na przykład widzieliśmy swoją pozycję duchową, że ona była nie w pełni zwycięska, i Bóg już wtedy pokazywał: musisz się uporządkować. Nie wyprowadzając na fizyczne doświadczenie, ale w duchowym śnie pokazywał naszą pozycję, czy jesteśmy zwycięzcami, czy nie, żebyśmy uporządkowali teren; bez wyprowadzenia nas na fizyczne doświadczenie. A więc w sumie nie wprowadzając
w to doświadczenie nikogo więcej w tym pouczeniu. We śnie miałeś jakichś ludzi, wydarzenia, czy cokolwiek, ale oni byli nierzeczywiści, to byli ludzie ze snu,
a doświadczenie było w rzeczywistości pokazujące, co z tobą. A więc Bóg mówi: zwycięzcą jesteś i w śnie, albo: zobacz, że przegrałeś w śnie, nie stałeś prawidłowo, zrób porządek.

            Ewangelia Mateusza 6 rozdział, i tutaj mamy modlitwę, której Pan Jezus uczył nas, uczniów, i w 13 wierszu czytamy:

„I nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego.” (Mat. 6,13)

W tej modlitwie Jezus zawarł także i tę prośbę: nie wódź nas na pokuszenie, zbaw nas ode złego. I to jest bardzo ważne dla Jezusa, abyśmy my, Jego uczniowie, byli zbawieni od złego, byśmy sobie krzywdy nie robili w ogóle. Jezus nie chce, byśmy się krzywdzili, Jezus nie chce, byśmy dla siebie byli obojętni, Jezus nie chce, byśmy dla siebie byli nieuprzejmi, Jezus nie chce, żebyśmy okłamywali siebie nawzajem – On jest Mścicielem tego wszystkiego. Jezus chce, abyśmy byli miłującym się Jego Ciałem – tego Jezus chce. A więc mamy doświadczenie, w którym jesteśmy z powodu Jezusa, bo teraz my nie możemy żyć jak świat, nie możemy żyć jak żyliśmy kiedyś – wszystko stało się nowe. Dostaliśmy nowe prawa i nowe możliwości. Nie możemy sięgać po stare, skoro te są doskonałe, które są w Chrystusie. Musimy nauczyć się sięgać tylko po to, co w Chrystusie, bo jesteśmy nowym człowiekiem. Jeżeli sięgniemy poprzez stare swoje doświadczenia, to wrócimy do nieufności, do lęków, do obaw, do niepewności, do podejrzliwości – wrócimy do starego sposobu. Ale jeśli w Chrystusie, to jesteśmy wolni, czyści. I wtedy Duch Święty pięknie poucza, wskazuje, nawet odkrywa wrogów, pokazuje ich chytre, podstępne kombinacje, i wtedy ty wiesz więcej niż byś ciałem zbadał; nawet powiedziano o Jezusie: nie według patrzenia oczu ani słuchania uszu; a więc nie w ten sposób. A często my używamy tych impulsów, tych sposobów, żeby coś ocenić, a to nie tak. To może być bardzo nieprawdziwe.

            W Ewangelii Jana też, w 17 rozdziale. Niech Bóg pomoże nam być świadomymi tego nieustannie – po to przyszedł Jezus, byśmy już nie brali udziału w złym boju, ale w dobrym. Nie musimy się ze sobą czaić, jakbyśmy mieli do czynienia z ludźmi uraźliwymi, obraźliwymi: nie powiedz tego, nie powiedz tamtego, bo zaraz się ktoś urazi, bo o to się obrazi, o tamto się obrazi; ale też nie możemy mówić do kogoś
z pozycji wrogości czy niechęci, bo to też jest złe. Ale kiedy dzieje się to w miłości Chrystusowej – Jezus napominał w miłości, mówił o tym; apostołowie też mówili o tym: napominamy was, przypominamy wam, wskazujemy wam na to, abyście zmienili sposób patrzenia czy postępowania, żebyście żyli w sposób godny Pana. A więc to jest potrzebne, to jest konieczne. To nie jest zarzucanie komuś, że jest beznadziejny, że jest nieudacznikiem, to jest zarzucanie złemu czegoś, co zły próbuje wprowadzić,
i człowiek może tego nie widzieć w danym momencie. A więc mamy sobie pomagać, rozświetlając jakiekolwiek ciemności, które by ogarniały brata czy siostrę, w miłości wzajemnej – tak działał Jezus, w ten sposób. I Jezus tutaj, w tej modlitwie, w 15 wierszu modli się:

„Nie proszę, abyś ich wziął ze świata, lecz abyś ich zachował od złego. Nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata. Poświęć ich w Prawdzie Twojej; Słowo Twoje jest Prawdą.” (Jana 17,15-17)

Boże kochany, Ty nas napełniaj tym, bo my tego wszyscy potrzebujemy, by wygrać bitwę, by być zgromadzeniem, które rośnie w Prawdzie, rozwija się w Prawdzie,
w miłości wzajemnej, tęsknocie do siebie nawzajem; że dla nas wieczność jest miejscem, gdzie chcielibyśmy razem być, wszyscy razem w chwale Jezusa. To jest najlepsze, co może powodować w nas, że my nie będziemy toczyć walki z ciałem
i krwią, ale z diabłem, który chce nas zniszczyć, który chce ponastawiać, poprzestawiać, pozniechęcać, cokolwiek, i my musimy pamiętać, że my jesteśmy odpowiedzialni za to, co inni w nas widzą. My odpowiadamy za to, bo gdy staliśmy się chrześcijanami, odpowiadamy za życie godne Boga, abyśmy w ten sposób żyli, byśmy nie zniechęcali, ale zachęcali sobą innych do Boga, do życia w posłuszeństwie Bogu.

            Jeszcze List do Galacjan 1 rozdział. A więc mamy wspaniałą przestrzeń naśladowania Chrystusa, poddawania się, uczenia się, poznawania Jezusa Chrystusa. I tu 4 wiersz:

„Który wydał Samego Siebie za grzechy nasze, aby nas wyzwolić
z teraźniejszego wieku złego według woli Boga i Ojca naszego, któremu chwała na wieki wieków. Amen.”
(Gal. 1,4-5)

Wyzwolić nas, wyrwać nas z krainy ciemności – tak jest napisane – i wprowadzić nas do Królestwa Syna Bożego, Syna Człowieczego, Jezusa Chrystusa. A więc zupełnie co innego i korzystajmy dalej z tego powiewu Ducha Świętego, by coraz dalej sięgać w Chrystusa i piękno Chrystusa między sobą. Abyśmy byli zadziwieni: Panie, to jest dopiero życie, ja już nie jestem niewolnikiem ciała, jestem Twoim niewolnikiem. Nareszcie mogę czynić Twoje rozkazy i cieszyć się, Panie. Ile to kosztuje? Nieważne, ważne, że mam Ciebie, Jezu. I tak jest najlepiej. Bo jak człowiek sprawdzi: o, Panie, to są wszak duże koszty… Ale jakie to duże koszty? Zobaczyć, jakie są zyski – to dopiero jest piękne.

            Wiele słów moglibyśmy przytaczać, które mówią, ostrzegają. Otwórzmy na przykład Psalm 37. Wszędzie w Biblii mamy pouczenia w tej sprawie i potrzebujemy tych pouczeń bardzo, gdyż to pisali Boży ludzie, którzy sami mieli w tym doświadczenia i Duch Boży ich w tym pouczał. 7 i 8 wiersz:

„Zdaj się w milczeniu na Pana i złóż w Nim nadzieję. Nie gniewaj się na tego, któremu się szczęści, na człowieka, który knuje złe zamiary...” Jeżeli komuś się szczęści, knującemu złe zamiary, i wydaje się, że ten człowiek wygrywa, i jeszcze trochę, i cię dopadnie, i osiągnie swój sukces, to ty nie patrz na tego człowieka, tylko patrz na Boga. „…Zaprzestań gniewu i zaniechaj zapalczywości! Nie gniewaj się, gdyż to wiedzie do złego… Bo niegodziwcy będą wytępieni, ci zaś, którzy pokładają nadzieję w Panu, odziedziczą ziemię.” (Ps. 37,7-9)

A więc nie daj się wprowadzić w złe doświadczenie, że może sobie myślisz: no, wydawałoby się, że Bóg temu człowiekowi pomaga, żeby mnie powalić; a Pan mówi: jeżeli cokolwiek wyjdzie przeciwko tobie, nie ode Mnie to wyjdzie, a więc trwaj nadal spokojnie, Ja zrobię to, co jest potrzebne. Jak dobrze jest czekać spokojnie na Pana we wszystkim, ufając Jemu. Jasne, to wszystko naprawdę jest bardzo ostre, bardzo cięte. Jakub pisze, że nie ma takiego oręża jak język, to jest dopiero wyprawiacz zakłopotań i zasmuceń. Ale i on może być opanowany przez Ducha Chrystusowego; wszak z obfitości serca mówią usta, a kiedy Chrystus napełnia serce, okazuje się, że ten język może mówić dobre rzeczy. Ten sam, a mówi co innego już, bo Pan napełnia go Swoimi słowami.

            I 27 wiersz jeszcze z tego 37 Psalmu:

„Stroń od złego i czyń dobrze, a zawsze będziesz mieszkał bezpiecznie.” (Ps. 37,27)

Stroń od złego, czyń dobrze. Wiemy, że jest pouczenie, chyba w Księdze Zachariasza: nie przynoś nic do domu, co nie jest prawdziwie przez ciebie uzyskane, bo inaczej ściągniesz przekleństwo do swego domu. Żyj uczciwie, prawidłowo i twój dom będzie bezpieczny. Nie próbuj wznosić jakichś tam rzeczy, przeklętych przez Boga czy innych, bo „ładne” są na przykład, czy cokolwiek innego, bo z tym „ładnym” przyjdzie zło. Znane nam jest to, jak nawet śpiewamy: nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj. No i chwała Bogu, że możemy to śpiewać, bo to trzeba śpiewać i to najlepiej codziennie. Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj. Bo taka jest prawda
i mamy się tego uczyć w Chrystusie, że odpowiedzią naszą na zło musi być dobro; wtedy przejdziemy przez to zło i ono nas nie pokona.

            I List Piotra, 3 rozdział 9 wiersz:

„Nie oddawajcie złem za zło ani obelgą za obelgę, lecz przeciwnie, życzcie dobra, gdyż na to powołani zostaliście, abyście odziedziczyli błogosławieństwo (albo: dobro Boże)…” (I Piotra 3,9)

Życzcie dobra, nie złorzeczcie, nie życzcie komuś, żeby spalił się dom, czy cokolwiek innego, myślcie raczej, żeby się człowiek upamiętał, odwrócił się od tego zła; albo, tak jak ten Aleksander kotlarz, Paweł mówi: Pan mu odpłaci za to, co uczynił złego. Ale nie oddawajmy złem za zło. I dalej:

„…Bo kto chce być zadowolony z życia i oglądać dni dobre, ten niech powstrzyma język swój od złego, a wargi swoje od mowy zdradliwej…” Sami wiemy, że to nie jest takie łatwe, że trzeba mieć siłę Pana, żeby to pokonać, żeby język mówił tylko dobre rzeczy i nic złego nie był w stanie powiedzieć. Potrzebujemy Jezusa we wszystkim. To jest piękne, że z Jezusem jesteśmy w stanie nie dać satysfakcji złemu, żeby go słuchać, a jeśli daliśmy, to mamy oręż, który go pokonał – krew Jezusa – aby się oczyścić i usunąć to zło. „…Niech się odwróci od złego, a czyni dobre, niech szuka pokoju i dąży do niego. Albowiem oczy Pana zwrócone są na sprawiedliwych, a uszy Jego ku prośbie ich, lecz oblicze Pańskie przeciwko tym, którzy czynią zło.” (I Piotra 3,10-12)

A więc człowiek, który czyni zło, sam powoduje, że Pan jest przeciwko niemu. Izrael, kiedy wszedł w zło, okazało się, że to Bóg zaczął walczyć z Izraelem; już nie te narody jakieś, tylko Sam Bóg wystąpił przeciwko nim. Bo popełnili zło, o którym Bóg powiedział: nie czyńcie tego, nie wchodźcie w to, nie bierzcie tych kobiet…

Miłość bliźniemu złego nie wyrządza – wypełnieniem zakonu jest więc miłość. Miłość bliźniemu złego nie wyrządza. Lepiej miłować i wtedy jest się silniejszym od tego, który nienawidzi. Bo miłość jest silniejsza od nienawiści, wiemy to na pewno, bo Jezus pokonał nienawiść. Miłość jest silniejsza od nienawiści. Pokonał wszelką nienawiść, która próbowała atakować Go z różnych stron. A więc, kiedy miłujemy, wygrywamy, pokonujemy złego, który chciałby nas sponiewierać, pobawić się naszym chrześcijaństwem. Niech nigdy nie ma tej satysfakcji z powodu Chrystusa. Niech zawsze będzie zwycięstwo w nas – Chrystus, abyśmy zawsze trwali w ten sposób
i mogli mieć wtedy prawdziwe świadectwo: kto z Panem jest, a z kim Pan jest, ten nigdy nie przegrywa. Nigdy nie przegrywa, zawsze jest zwycięzcą. A gdy, tak jak Piotr na przykład, gdzieś tam wpadł w to doświadczenie, jest Pan, który przebaczył mu, podniósł go i poprowadził dalej. Wygrywajmy zawsze w sposób Boży, bo to jest nam koniecznie potrzebne.

List do Hebrajczyków, 5 rozdział 14 wiersz, jest napisane tak:

„Pokarm zaś stały jest dla dorosłych, którzy przez długie używanie mają władze poznawcze wyćwiczone do rozróżniania dobrego i złego.” (Hebr. 5,14)

Wiemy, ile razy mamy doświadczenie z ludźmi, którzy mówią do nas w ten sposób:
a co w tym jest złego? Oni nie widzą, że to, co robią, jest złe, bo zamiast być z Panem, opuszczają Pana i robią zupełnie co innego. Ale oni pytają: ale co w tym jest złego? Kiedy człowiek przebywa z Panem Jezusem tak, jak apostoł Paweł, i wchodzi do Koryntu, i Koryntianie mogą powiedzieć: Paweł, zobacz, dobrze cię zrozumieliśmy, co? Zobacz, jaki wir, jaki ogień, co tu się dzieje… Paweł popatrzył: ludzie, co wy tu robicie? On rozeznał, oni nie – oni byli zadowoleni, naprawdę, jak małe dzieci się cieszyli,
i Paweł im zepsuł całą zabawę w sumie, ale dobrze, że im to zepsuł, bo dał im szansę się uratować. A on mówi: niczym jesteście, jeśli nie macie miłości, i to wam nic nie pomoże, żebyście takie cuda różne doświadczali, czy inne rzeczy. Przez długie używanie nabywamy władz poznawczych, żeby móc rozeznać. Tak samo, jak Paweł szybko rozpoznał, że Piotr popełnił przestępstwo i Barnaba też popełnił to przestępstwo z nim, i inni Żydzi też poszli za tym. Dlatego ważne jest to, żeby nabywać tych władz poznawczych i żeby, poznając, dorastać do tych wymiarów umiejętności dzięki Chrystusowi rozpoznawania, co jest dobre, a co złe. Niech Pan w tym pomaga i tym napełnia – to jest ważne.

            Ewangelia Łukasza 23 rozdział, i tu mamy naszego Pana Jezusa Chrystusa,
33 i 34 wiersz:

„A gdy przyszli na miejsce, zwane Trupią Czaszką, ukrzyżowali Go tam, także
i złoczyńców, jednego po prawicy, a drugiego po lewicy. A Jezus rzekł: Ojcze, odpuść im, bo nie wiedzą, co czynią. A przy dzieleniu się Jego szatami rzucali losy.”
(Łuk. 23,33-34)

Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią. Oni Go krzyżują, a Jezus modli się za nimi, żeby Ojciec im to przebaczył; bo oni w rzeczywistości nie wiedzieli, co czynili, gdyby wiedzieli, nigdy nie podnieśliby tego młotka, nigdy by nie wbili tego gwoździa, nigdy by w ten sposób nie postępowali wobec Jezusa Chrystusa. I Jezus okazuje im miłość, On nie jest na nich zezłoszczony, rozgniewany, On jest jak ich Zbawiciel, który myśli o ich duszy, o tym, żeby nie zginęli, żeby Jego krew mogła ich oczyścić, żeby mogli być uwolnieni z tej niewoli diabła.

I wszędzie tam, gdzie Duch Chrystusowy działa, zobaczymy dokładnie to samo. Dawid z Saulem, królem, kiedy Saul poszedł do tej jaskini, i Dawid mógł go zabić, nawet mówili: popatrz, jak napisano, Bóg wydaje twojego wroga w twoje ręce, teraz trzeba go tylko zabić; tam odciął Dawid skraj szaty i jego sumienie go ruszyło, że on
w ogóle sobie pozwolił na takie coś, że odciął skraj szaty króla, pomazańca Bożego.
I on był poruszony wewnątrz, i woła później za Saulem, mówi o tym, mówi: nie ja, Saulu, ja nie jestem tym, który podniesie na ciebie miecz, Bóg odpowie, ja tego nie zrobię. A więc podejście do drugiego człowieka, chociaż wróg, i wydawałoby się wydany w jego ręce – nie, nie podniesiesz ręki na pomazańca Bożego. Szczepan – prześladowcy, on też nie ma w sobie nerwów, nie ma złości. On, kiedy widzi ich, że oni go doprowadzają do śmierci, on woła: Panie, przebacz im, odpuść im to, co czynią. A więc to jest zwycięstwo nad złem, kiedy człowiek, który jest atakowany przez zło, nie ma zła w sobie, odpowiada dobrem – dobrem zwycięża zło. Później Paweł, który pilnował tych szat przy tym, jak zabijano Szczepana, później sam ma doświadczenie, kiedy chcą go tam zabić i on, pobity, wyrwany z rąk Żydów, za chwilę mówi, czy mógłby do nich coś powiedzieć, i gdy mu ten pozwala, to spokojnie mówi: no, piękną żarliwość macie o Boże sprawy, ja też miałem taką żarliwość, ale chcę wam coś wytłumaczyć
i pokazać. To tak, jakby ktoś cię pobił, a ty, w pewnym stopniu, dajesz mu poczucie, że pochwalasz, i mówisz: no, widzę twoją gorliwość, zaprawdę to jest coś… A potem pokazuje im, że jednakże są w błędzie, że to nie o to chodzi.

A więc być czystym wobec wszelkiego zła jest dane nam w Jezusie Chrystusie na każdy dzień. To jest Chrystus w nas – nadzieja chwały. Być czystym wobec każdego zła. Nie mieć zła w sobie. Nie odpowiedzieć złem na zło – to jest podstawa nauczania. Chrystus przyniósł nam dobro, byśmy dobrem zwyciężali zło. Nie jest to łatwe, łatwiej jest atakować złem niż zwyciężać dobrem. Łatwiej. Ale prawdziwie bohaterem jest ten, który zło zwycięża dobrem; nawet wtedy, gdy ten człowiek zostanie zabity przez to zło, a i tak wygrał.

W Liście do Kolosan, 2 rozdział 15 wiersz, czytamy tutaj, że Bóg:

„Rozbroił nadziemskie władze i zwierzchności, i wystawił je na pokaz, odniósłszy w Nim triumf nad nimi.” (Kol. 2,15)

W Chrystusie odniósłszy triumf. A więc Bóg, mieszkający w Chrystusie, odnosi zwycięstwo nad wrogiem, który chciałby, aby Jezus wpuścił jakieś zło i żeby Bóg musiał opuścić Jezusa. Toczyła się bitwa i bez ułamka nawet jakiejkolwiek chwili, Jezus cały czas był godnym Mieszkaniem dla Swego Ojca, Świątynią, w której Bóg mógł się swobodnie poruszać i czynić to, co chce. Zło zostało wygrane dobrem.

            Księga Objawienia 12 rozdział. Pomysły, decyzje, czy inne rzeczy, musimy uczynić z czystego serca; jeśli nie będzie czyste, to będą też i nieczyste decyzje podjęte. 12 rozdział od 9 wiersza:

„I zrzucony został ogromny smok, wąż starodawny, zwany diabłem i szatanem, który zwodzi cały świat; zrzucony został na ziemię, zrzuceni też zostali z nim jego aniołowie. I usłyszałem donośny głos w niebie, mówiący: Teraz nastało zbawienie i moc, i panowanie Boga naszego, i władztwo Pomazańca Jego, gdyż zrzucony został oskarżyciel braci naszych, który dniem i nocą oskarżał ich przed naszym Bogiem. A oni zwyciężyli go przez krew Baranka i przez słowo świadectwa swojego, i nie umiłowali życia swojego tak, by raczej je obrać niż śmierć.” (Obj. 12,9-11)

A oni zwyciężyli go przez krew Baranka. To jest właśnie nasz najmocniejszy oręż, jakikolwiek dostaliśmy – krew Jezusa Chrystusa jest naszym zwycięstwem nad diabłem, bo krew Jezusa oczyszcza nas od wszelkiego grzechu i nie musimy się bać. Mamy wygrywać, mamy uczyć się, jeżeli coś by się nie powiodło, oczyszczać się i dalej walczyć i wygrywać. Nie rezygnować, nie poddawać się, nie opuszczać rąk, ale tu jest nasze zwycięstwo. To wróg jedynie przed tą ofiarą Baranka musi paść, on jest przegrany w tym przez krew Jezusa. Bo my mamy czystość; on ma panowanie nad „brudasami”, nad brudnymi, nad grzesznikami; nie ma panowania nad świętymi, nad czystymi, nad zamieszkałymi przez Jezusa Chrystusa.

            I to samo mamy w Księdze Objawienia, w 1 rozdziale i 5 wierszu:

„I od Jezusa Chrystusa, który jest Świadkiem wiernym, Pierworodnym
z umarłych i Władcą nad królami ziemskimi. Jemu, który miłuje nas i który wyzwolił nas z grzechów naszych przez krew Swoją.”
(Obj. 1,5)

Gdy wyzwolił nas z grzechów naszych przez krew Swoją, uwolnił nas od niewoli diabła również, abyśmy już nigdy więcej nie chcieli w tej niewoli być. Cieszmy się Chrystusem, błogosławmy się Chrystusem, budujmy się Chrystusem – naszym życiem jest teraz Chrystus – to jest najważniejsze. Przez Niego jesteśmy Bożą rodziną; bez Niego jesteśmy gromadą rozbójników, którzy czyhają jeden na drugiego, gdzie komu dołożyć. W Nim jesteśmy świętymi, którzy budują się na dom dla Boga. To jest ta olbrzymia różnica: bez Niego – dalej grzesznicy, w Nim – święci, nieskalani, czyści, Boży synowie i Boże córki.

I 5 rozdział też Księgi Objawienia, od 9 wiersza:

„I zaśpiewali nową pieśń tej treści: Godzien jesteś wziąć księgę i zdjąć jej pieczęcie, ponieważ zostałeś zabity i odkupiłeś dla Boga krwią Swoją ludzi
z każdego plemienia i języka, i ludu, i narodu, i uczyniłeś z nich
(albo: uczyniłeś Sam) dla Boga naszego ród królewski i kapłanów, i będą królować na ziemi.” (Obj. 5,9-10)

Ponieważ zostałeś zabity i odkupiłeś dla Boga krwią Swoją… Należymy do Boga przez krew Jezusa i z tego się cieszmy, radujmy się w Panu, że jesteśmy Bożymi dziećmi. Nigdy nie zrezygnujmy i nie chodźmy, jakbyśmy byli nie wiadomo kim, jacyś… – kto to jest w sumie? Kto to jest? To jest dziecko Boga? Czy dziecko świata? Kto to jest
w sumie? Wiemy, że dziecko Boga nie grzeszy, dziecko świata grzeszy, a więc pokazuje się rzeczywistość – czy to jest czyste, czy nieczyste?

            No i w sumie może zajrzyjmy jeszcze do jednej takiej sprawy, Ewangelia Mateusza 12 rozdział. Tę sprawę mamy oczywistą – przez krew Jezusa jest nam dane zwycięstwo, nowe życie w Chrystusie. 12 rozdział od 43 wiersza:

„Gdy zaś duch nieczysty wyjdzie z człowieka, wędruje po miejscach bezwodnych, szukając ukojenia, ale go nie znajduje. Wtedy mówi: Wrócę do domu swego, skąd wyszedłem, i przyszedłszy, zastaje go opróżnionym, wymiecionym i przyozdobionym. Wówczas idzie i zabiera z sobą siedem duchów innych gorszych niż on, i wszedłszy, mieszkają tam; i bywa końcowy stan człowieka tego gorszy niż pierwotny. Tak będzie i z tym złym pokoleniem.” (Mat. 12,43-45)

Jezus Chrystus wypędził mnóstwo demonów z ludzi, posłał apostołów – oni też wypędzali demony z ludzi; Chrystus Jezus dokonał wszystkiego, odszedł do domu Ojca i dalej demony były wypędzane, ludzie byli uwalniani. Ale jeżeli ten człowiek nie przyjął Chrystusa i nie zamieszkał w nim Większy od tego, który jest w świecie, to był to tylko dom, który został uwolniony, przyozdobiony, ale nie zamieszkały. A więc nie może człowiek, który napotkał na swojej drodze Chrystusa, pozostać niezamieszkałym przez Niego, musi być zamieszkałym, żeby zło nie wróciło z powrotem. Zabezpieczeniem nie jest świadomość: Pan mnie uwolnił, Pan mnie uzdrowił, Pan mi dał nowy sposób patrzenia… Nie, ma być Pan w nas żyjący, my mamy być domem Bożym. To jest jedyne zabezpieczenie, gdy On mieszka w nas – Jezus Chrystus, Duch Boży mieszka w nas, Ojciec z Synem mieszkają w nas przez Swego Ducha. A więc to jest prawdziwe zabezpieczenie. Mnóstwo ludzi doznało tego od Chrystusa w tym narodzie, który był tak zepsuty; i oni nie przyjęli Jezusa Chrystusa. Bo powiedziane jest: kto Mnie przyjmie, temu dam prawo bycia dzieckiem Bożym. Oni Go nie przyjęli. Mimo, że doznali tego, a więc wielu ludzi doznaje uzdrowienia, nie jeden przypadek znamy, że ludzie doznali uzdrowienia, byli gdzieś poruszeni, a potem odeszli i poszli sobie dalej, zostali uwolnieni z czegoś, a potem nie uznali za stosowne, żeby należeć do Chrystusa. Widzicie, na tym polega przezwyciężenie złego, że człowiek wydostaje się z samonależenia do należenia do Chrystusa. I już nie jesteśmy samonależni sobie, nie należymy już do samych siebie, jesteśmy szczęśliwi, że dobro uczynione nam przez Chrystusa dało możliwość, że jesteśmy już zamieszkali przez Niego i jesteśmy bezpieczni w Nim. Choćbyśmy umarli, żyć będziemy. On jest większy od tego, który jest w świecie, On nas zabezpiecza. I to jest nasze wspaniałe szczęście – już nie musimy żyć dla zła, możemy żyć dla Chrystusa.

            List do Rzymian, 7 rozdział i 4 wiersz:

„Przeto, bracia moi, i wy umarliście dla zakonu przez Ciało Chrystusowe, by należeć do Innego, do Tego, który został wzbudzony z martwych, abyśmy owoc wydawali dla Boga.” (Rzym. 7,4)

A więc piękne – w Chrystusie skończyliśmy z tamtym, rozpoczęliśmy nowe życie, piękne życie.

            I jeszcze na zakończenie List do Hebrajczyków, 13 rozdział i 18 wiersz:

„Módlcie się za nas; jesteśmy bowiem przekonani, że mamy czyste sumienie, gdyż chcemy we wszystkim dobrze postępować.” (Hebr. 13,18)

Tu jest użyte słowo: dobrze, ale to słowo znaczy: chwalebnie, szlachetnie, to znaczy: po Chrystusowemu postępować. I to było dla apostoła zapewnieniem, że: nie czynię zła, bo czynię to, co jest szlachetne, czyste, święte – Chrystusowe. Amen.

Lista nagrań w tym folderze